Relacje LIVE z turniejów Polonia Open

Relacja live – Polonia Open 2015

Nasza ekipa medialna M & M nie może się już doczekać startu jubileuszowego turnieju Polonia Open by Żywiec. M & M to nie Marylin Monroe albo cukiereczki m&m’s. To duet Maciek i Marek, ale nie fortepianowy, chociaż też grają, tyle że słowem i obrazem. Jeden pisze, drugi fotografuje, razem to wszystko sklejają w całość. M & M będzie mieć Was wszystkich na oku 🙂 Pamiętajcie, oni będą wszędzie – na polu i w szatni, a może i pod Waszymi łóżkami. Bo oni są jak CIA, FBI i KGB razem wzięte. Będą pisać o walce, chwilach triumfu i radości, ale i o załamaniach oraz zwątpieniu. Nie o porażkach, bo tych nie ma. Każdy, kto startuje w Polonia Open by Żywiec, jest zwycięzcą.

Oni będą mieć Was na oku 🙂 Do zobaczenia już wkrótce!

I pamiętajcie: Nikt tego nie ma, tylko TvAntenna!™

Fundament jest podstawą wszystkiego

Janusz Bączyk jest jedynym golfistą, który wygrał Polonia Open dwa razy (2011 i 2014 r.). Teraz szykuje się do trzeciego triumfu. – Zimę przepracowałem w piwniczce mojego domu, gdzie mam małą stację treningową – zdradził nam Bączyk.

Janusz Baczyk wyszedł z piwniczki i celuje w trzecią wygraną

Nie zdradzimy tajemnicy, gdy napiszemy, że Janusz ostatnio trochę chorował. – Jest już wszystko w porządku, mam nadziję, że jeszcze nabiorę sił – mówi.

Bączyk (59 l.) lubi grać w The Fountains Country Club. – To są trudne pola, a ja lubię wymagające pola. Wydaje mi się, że wtedy mam większą przewagę nad przeciwnikami – wyjaśnia. – Według niego najtrudniejsze jest pole South – na nim wszyscy mają problemy. Potem West, a najłatwiejszy jest North.

Poza tym w Fountains Bączykowi podoba się organizacja. – Nasz turniej obsługują Amerykanie i to jest wielki plus. Oni mają w tym ogromne doświadczenie, przecież w Fountains Country Club odbywają się kwalifikacje do Honda Classic. Taki turniej jak nasz oni biora z biegu. Poza tym wszyscy są dla nas sympatyczni. Dlatego chciałbym, by Polonia Open pozostał tutaj przez co najmniej następne 10 lat.

Janusz Bączyk, który 20 lipca skończy 60 lat, wyemigrował do Ameryki z podlaskiego w 1986 r. Po roku już miał własną firmę kontraktorską, która dzisiaj jest poważnym graczem na rynku. – Budowałem ją krok po kroku, systematycznie. Podobnie jest w golfie – należy swoją grę budować krok po kroku – wykłada swoją filozofię biznesu i podejścia do sportu Bączyk.- Bo podstawą wszystkiego jest dobry fundament.

Janusz Bączyk z żoną Mirosławą

Praktycznie cała rodzina Janusza gra w golfa. Biznesowy partner Janusza też gra. Tylko córka się wyłamała, woli koszykówkę. Janusz się cieszy, że bakcyla połknął wnuk. – Ale czy będzie grać zależy tylko od niego – zastrzega dziadek.

Proszę Państwa, zaczynamy!

Zaczęło się tradycyjnie, od „Proszę Państwa…”. Paweł Gąsior powitał uczestników turnieju. Powitał i podziękował za to, że są. Bo bez nich nie byłoby pierwszej Polonia Open i tych następnych.

Artur Bobko, Andrzej Person i Paweł Gąsior

Miłym gestem było zaproszenie Artura Bobki, ojca Polona Open, „od którego się to wszystko zaczęło”. Przez wiele lat tenis i golf szły tą samą ścieżką. Od trzech lat ich drogi się rozbiegły. Jest szansa, że w przyszłości wszyscy będą razem. Tak przynajmniej sugerował prezes PAGA, Paweł Gąsior. – Może my przeniesiemy się do Naples (tam tenisiści rozegrali niedawno swój turniej) – powiedział. Nie wiadomo czy pozwolą mu na to golfiśi. – Nam tu jest dobrze – słyszeliśmy z wielu ust. Poza tym pola są wymamagające, organizacja bez zarzutu, a gospodarze bardzo mili. Według naszej sondy, ok. 90 proc. golfistów chce, by turniej pozostał w Fountains Country Club.

Bogdana Pajora z Amtec International of NY reprezentowali żona Bianka (w środku) z synem Dominikiem. Z lewej Małgosia i Jan Skorut z Utah

Gąsior podziękował sponsorom, wymieniając przez kilka minut tych najważniejszych. Przede wszystkim firmę Amtec International of New York, dystrybutora piwa Żywiec na Amerykę.

A później zabrał głos gość honorowy turnieju, senator Andrzej Person. – Na ten turniej przyjeżdżają Polacy z całego świata, połączeni tą małą piłeczką golfową – powiedział senator.

Senator Andrzej Person w pozie dżokeja

Bardzo liczną reprezentację przysłała Kanada – w West Palm Beach zjawiło się ok. 20 golfistów. Także nie zawiedli górale z Chicago. Oni zawsze byli solidni. Jest ich tak dużo, że organizatorzy postanowili zorganizować koncert muzyki góralskiej. Będzie głośno i wesoło!

Górale z Chicago wspomożeni Andrzejem Personem (w środku) i Zdzisławem Małkusem (trzeci z prawej)

Rysiu Mazur wie co dobre

Najlepsze przed Tobą. Weteranka turnieju CJ z radością serwuje Żywca.

W Fountains Country Club wiedzą, że rządzi teraz Polonia Open by Żywiec

Dzień pierwszy – South

Za tą tabliczką zaczyna się piekło. South – najtrudniejsze pole w The Fountains CC

Bejgle na początek

Punktualnie o 7 rano w czwartek pierwsi golfiści zjawili się w domku klubowym – na śniadanie. Były bejgle, biały serek i kawa. Wzięli sobie do serca słowa dyrektora ds. golfa w Fountains Country Club, Jaya Himelbergera, który dzień wcześniej prosił, by nie spóźniź się na start. – Dojazd na start pola South zajmuje 12 minut, więc – aby zdąży należy wuruszyć o 8:30 – mówił Jay.

O 8:45 padł strzał, gdyż start do pierwszej rundy nastąpił według tradycyjnej formuły, tzw. shotguna. Nie, nie z armaty – jak to bywało przed wielu laty – ale na komendę dyrektora.

Ruszyli razem, ale o tym czy skończą w tym samym czasie to dopiero się okaże. Nie dość, że pole jest wymagające („to najtrudniejsze pole w Fountains CC” – mówi Janusz Bączyk), to jeszcze wieje. – Nie tylko bedziemy zmagać się z rywalami, ale i z wiatrem – powiedziała nam Ewa Geritz. A Casey Sularski z Chicago dodał: Wieje jak na tatrzańskich halach”.

Trudne warunki lubi Bączyk, ale ostrzega, że na South nie ma mocnych. Wynik 2 over paar będzie już sukcesem – mówi.

Czy maskotka pomoże tej zawodniczce?

Ostatnie treningi

Chicago zawsze do przodu

Casey Sularski trafia na 10 dołu

Polskie symbole są wszędzie

Brygida Morańska w akcji

Barbara Nanowski (na zdjęciu) będzie czarnym koniem turnieju, uważa jej rywalka Ewa Geritz

Barbara Nanowski

Cztery gracje:Anna Teisseyre, Halina Góralska, Barbara Nanowski i Brygida Morańska

Teraz just nie ma odwrotu – ostatnie chwile przed startem

Mimo wiatru uśmiech nie schodzi z twarzy Ewy Geritz (z prawej) i Bożeny Mrowiec

Dyrektor ds. golfa w Fountains Country Club, Jay Himelberger odlicza sekundy do startu

To właśnie ta chwila. Padł strzał. Ruszyli!

Wiatr przeszkadzał, piłka wariowała

– To była bardzo trudna runda – powiedział zaraz po zejściu z pola Jan Morański. – Piłka leciała w górę, by nagle spaść. Przez wiatr. Morański jest mimo wszystko zadowolony – rundę skończył wynikiem 89.

Jan Morański z dumą prezentuje kartę z wynikami pierwszej rundy

Zadowolony jest też Matthew Sularski, nawet jeśli jego runda to tylko 98 uderzeń. – To całkiem przyzwoity wynik, gdyż nie grałem od listopada – mówi golfista. O dziwo Sularskiemu nie przeszkadzał wiatr. A właściwie nie ma się czemu dziwić, jeśli wie się, że Matthew pryjechał tu z Wietrznego Miasta.

Paweł Majewski z nowojorskiego Greenpointu jest z kolei rozczarowany. Rundę skończył wynikiem 101. – Zagrałem słabo, poniżej oczekiwań i mojego handicapu – mówi lekko załamany.

Najmłodszy z wielkiego klanu golfowego Geritzów – Mikołaj twierdzi, że mógłby zagrać lepiej, ale wiatr platał figle. Ale 84 to nie jest wcale zła runda. Mikołaj jest optymistą, „jutro będzie lepiej” – zapewnia.

Tylko trochę lepszy był w czwartek Zdzisław Małkus. – 81 to taka sobie runda. Będzie ciężko – twierdzi.

– Małkus ściemnia

Masuj mnie, masuj piękna Lucilo. Niech to się nigdy nie skończy. Twoje dłonie to eliksir na moje uda – wydaje się mówić Banat

Zmartretowany zszedł z pola Leszek Banat. – Dajcie mi szybko masażystę. Potrzebuję masażu, łapią mnie skurcze w nodze – błagał po rundzie, który skończył z wynikiem 104. Banat z Kanady dostał więcej niż chciał – masowała go piękna Lucila z gabinetu Total Health & Rehab Center. Firma ta, jeden ze sponsorów turnieju, zapewnia darmowy masaż każdemu uczestnikowi, który o to poprosi.

Jak zwykle z uśmiechem zjechał z pola Andrew Stawicki spod Toronto. Andrew to wieczny optymista, a poza tym człowiek o złotym sercu.

Andrew Stawicki (z lewej) pokazuje, że Gregory Handzel dobrze podliczył wyniki

Lucjan Niemiec uzyskał na polu South 88 i jest w ścisłej czołówce

Kto zagrał w portkach z parzenicami?

Oczywiście góral z Chicago Bogdan Bosak

Taki serwis lubię wydaje się mówić Richi Mazur

Na pewno dasz radę zsumować 18 cyfr – mówi Marek Kozłowski do brata Lecha

Ewa Geritz i Bożena Mrowiec porównują wyniki. Podpatruje je Malka Jacobson.

Jay Himelberger sprawdza czy wszystkie wyniki grają. Od jego decyzji nie ma odwołania.

I’m very busy man – lubi mówić o sobie Jack Wnuk. A tu proszę, pełny relaks. Golf czyni cuda.

Uf! Po wszystkim! Można oddać wózki.

Zjazd do .’stajni’

O czym oni dyskutują? Pewnie o kwantowej teorii powstania golfa.

Było ciężko, ale udajemy, że jesteśmy szczęśliwi

Janusz Baczyk nabiera sił przed drugą rundą

Michelle nie gra, Michelle wie, gdzie jest najlepsze miejscedo kibicowania.

Zasłużony obiad po trudnej rundzie

To dzięki tym wspaniałym ludziom wszystkim się tak podoba w Fountains CC

Komu ta grupa przygrywa góralskie melodie?

To dla niego tak grali. Staszek Lukanus miał urodziny.

Gdy panowie grają panie Dana i Kasia przygotowują się do wieczornego party

Po pierwszej rundzie prowadzą Jacek Kusznerko i Zdzisław Małkus

Po pierwszej rundzie prowadzą Jacek Kusznerko i Zdzisław Małkus (obaj 81). Janusz Bączyk – 82, Witold Gołaszewski – 83. Sześciu zawodników: George Pipka, Mirek Reda, Gabriel Vaksmundsky, Michał Poniż, Mikołaj Geritz i Waldek Zdrodowski uzyskało po 84 uderzenia. 11. jest Alek Mierzejewski – 85. Dalsze miejsca: T12. Matthew Onik – 87, Józef Tokarczyk, Marek Bidus, Stanisłąw Galica – 87; 16. Lucjan Niemiec, Chris Krzystyniak – 88; T18. Jan Morański, Ted Nanowski, Jacek Orzech, Bogdan Suchecki, Joe Wesołowski – wszyscy 89.

Wśród pań prowadzą Margaret Love-O’Hern i Ewa Geritz – po 87, trzecia jest Brygida Morańska – 90, a czwarta Malka Jacobsen – 94. Ta ostatnia zagrała rewelacyjnie zważywszy na najsłabszy wśród całej kobiecej stawki handycap – 32.

Nie sprawdziła się przepowiednia Ewy Geritz co do Barbary Nanowskiej. Pani Basia nie okazała się przysłowiowym czarnym koniem, przynajmniej pierwszej rundy – uzyskała aż 117 uderzeń, czyli 30 gorzej od liderek.

Fatalny występ zanotowała Dominika Zbychorska, która była tak zdegustowana swoją grą, że nie oddała swojej karty punktowej.

Pierwszego dnia wieczorem odbył się tradycyjny Moonlight Golf – impreza połączona z konkursem chipping & putting. Na deser, dla koneserów serwowano wino i zwijane na miejscu nikaraguańskie cygara.

Dzień drugi – North

Zmarł Bohdan Tomaszewski

Malował słowem jak nikt inny

Bohdan Tomaszewski (zdjęcie z 1965 r.)

Dzień zaczynamy od smutnej wiadomości z Polski. W Warszawie zmarł Bohdan Tomaszewski, jeden z nasłynniejszych komentatorów sportowych, ne­stor dzien­ni­kar­stwa spor­to­we­go w Pol­sce. Miał 93 lata. Jego relacje z Wyścigu Pokoju (w parzez Bogdanem Tuszyńskim) były majstersztykiem. Ale na zawsze zapamiętamy transmisję z zimowej olimpiady w Sapporo, gdy Tomaszewski relacjonował wielkie zwycięstwo Wojtka Fortuny na dużej skoczni Ōkurayama. I chociaż relacja w TVP „szła z poślizgiem” słuchaliśmy słów Bohdana Tomaszewskiego z wypiekami na twarzy.

Jako dziennikarz pierwsze kroki stawiał w 1946 r. w „Kurierze Szczecińskim”. Dwa lata później przeniósł się do „Expressu Wieczornego”, w 1955 r. został sprawozdawcą radiowym, a potem telewizyjnym. Komentował m.in. 12 igrzysk olimpijskich zarówno letnich, jak i zimowych.
Jako dziennikarz pierwsze kroki stawiał w 1946 r. w „Kurierze Szczecińskim”. Dwa lata później przeniósł się do „Expressu Wieczornego”, w 1955 r. został sprawozdawcą radiowym, a potem telewizyjnym. Komentował m.in. 12 igrzysk olimpijskich zarówno letnich, jak i zimowych.

To wiel­ka stra­ta dla pol­skie­go spor­tu. To­ma­szew­ski (†93 l.) uro­dził się 10 sierp­nia 1921 r. w War­sza­wie. W mło­do­ści był te­ni­si­stą. Jego spor­to­wą ka­rie­rę prze­rwał wy­buch wojny. Wstą­pił do Armii Kra­jo­wej. Po upad­ku Po­wsta­nia War­szaw­skie­go tra­fił do obozu w Oża­ro­wie.

Jako dzien­ni­karz pierw­sze kroki sta­wiał w 1946 r. w „Ku­rie­rze Szcze­ciń­skim”. Dwa lata póź­niej prze­niósł się do „Expres­su Wie­czor­ne­go”, w 1955 r. zo­stał spra­woz­daw­cą ra­dio­wym, a potem te­le­wi­zyj­nym. W latach 1956–1980 ko­men­to­wał m.​in. 12 igrzysk olim­pij­skich za­rów­no let­nich, jak i zi­mo­wych.

Tomaszewski nauczył się piękna słowa przez czytanie książek. Krytycznie odnosił się do dzisiejszych komentatorów. – Dzisiaj dziennikarze nie mają czasu, by czytać. Jest telewizja, internet, nieustanna pogoń za pieniędzmi i to się odbija na bogactwie języka młodszych kolegów. Wiele wiedzą – słucham dziś relacji i dowiaduję się, że ktoś przyszedł z Barcelony, ten kosztował tyle pieniędzy, a tamten miał już dwie żony, do tego wyniki, statystyki. Mają wiedzę, ale ich fachowość jest powierzchowna. Jakby nie mieli sportu pod skórą – mówił kilka lat temu w wywiadzie dla Faktu.

Sam Tomaszewski uważał, że niedoścignionym wzorem sprawozdawcy sportowego był Wojciech Trojanowski, którego starsi czytelnicy tego bloga pamiętają z Radia Wolna Europa.

– Jeszcze przed wojną miałem okazję słuchać genialnego sprawozdawcy. Nazywał się Wojciech Trojanowski i w 1939 roku komentował mecz Polaków. W pewnej chwili krzyknął: „Jezus Maria, Niemcy atakują”, a efekt był taki, że chłopi rzucali kosy i biegli po karabin

Największą miłością Bohdana Tomaszewskiego był tenis. Sam grał dobrze, zdobył nawet mistrzostwo Polski młodzików. Trenował na Legii, gdzie zaprzyjaźnił się ze sławami sportu i poznał wielu ludzi z tzw. towarzystwa. Przyjaźnił się z wielkim długodystansowcem Januszem Kusocińskim.

– To był kapitalny człowiek. Prosty, twardy. Niewysoki, lekko zgarbiony, a na igrzyskach w Los Angeles zdobył złoto na 10 kilometrów. Prezydent Mościcki dał mu mieszkanie w Łazienkach, by miał gdzie trenować. Chodziliśmy czasem we dwóch na basen na Legię i tam próbował podrywać dziewczyny na swoją sławę. Ale mu nie wychodziło – opwiadał Faktowi. – Był też niestety trochę naiwny. Kiedyś w czasie jednej z wielu rozmów, mówi do mnie: „Mnie to Niemcy nie zaaresztują”. Tłumaczył, że na igrzyskach w Berlinie poproszono go jako wielkiego mistrza do loży, w której siedzieli Hitler i Goering. I że w razie czego pokaże nazistom zdjęcie, które mu wtedy zrobiono.

Przyjaźnił się też z Ignacym Tłoczyńskim, czołowym polskim tenisistą ery przedwojennej. Kiedyś, gdy podczas jakiejś relacji z meczu tenisowego komentator spytał retorycznie do mikrofonu dlaczego dzisiaj Tłoczyński tak dobrze gra, stojący obok Tomaszewski powiedział: „Proszę pana, on tak dobrze gra, bo gra w moim pasku od spodni”.

Był pomysłodawcą i patronem Pucharu Bohdana Tomaszewskiego – turnieju tenisowego dla graczy do lat 16. Pierwszy turniej rozegrano w 1968 r. na kortach Agrykoli. W zawodach tych wygrywała m.in. Agnieszka Radwańska, dzissiaj czołowa tenisistka świata.

Tomaszewski nie tylko wspaniale mówił, ale także ciekawie pisał. Był autorem 16 książek. Miłośnikom sportu szczególnie polecamy Halo, halo! Tu mikrofony Polskiego Radia w Melbourne, Milczące stadiony, Rok olimpijski, Romantyczne mecze, Samotność w peletonie.

Wczoraj wiało, dzisiaj lało

Grzeją silniki przed startem: Nasi golfiści (w tm ’13’ kobiet) są zwarci i gotowi.

Padało. I to mocno. Nad ranem było oberwanie chmury. Pole jest mokre. To zapowiada niespodzianki. Dyrektor turnieju przypomniał graczom, że nie wolno podnosić piłki, by ją oczyścić. Po polu krążą sędziowie PGA, więc nie ma żartów. Wystartowali o 8:45. Ale tym razem bez shotguna.

Na wszelki przypadek: Jakby ktoś zapomniał przepisów, ta tablica uniemożliwia wymówkę

Zamiast GPS: Tu nawet geodeta nie jest potrzebny

Sympatyczni i uśmiechnięci: „Kanadyjczycy” tworzą zgraną grupę

Przybysze z Antypodów: Zdzisław Małkus z przemiłą małżonką

Dokładność liderki: Ewa Geritz w akcji

Zamiast selfie: Od lewej Ewa Geritz, Brygida Morańska, Barbara Nanowski, Margaret Love-O’Hern

Scenka z pola North

Bogdan Siedlecki i Stanley Boduch (z tyłu) dobrze się bawią na Polonia Open by Żywiec

Ta honda z salonu Eda Morse może być twoja: Ale tylko tego, kto w sobotę strzeli hole-in-one na 10 dołku

Howard Davis (80 l.) jest w The Fountains CC bardzo ważną osobą. Howard dba o szatnię, w tym o czystość butów golfowych.

– W tym klubie pracuję od czterech lat – powiedział nam Howard. – Lubię tę robotę. Dzięki niej mam zajęcie, które mnie trzyma sprawny nie tylko fizycznie, ale i umysłowo.

Team serwismenów w The Fountains CC. To dzięki tym ludziom nie musimy np. pokonywać pola golfowego naa piechotę

Otwórz serca i portfele, Polonio! Te dzieci i Fundacja Dar Serca są tego warci!

Turniej odwiedzili woluntariusze z chicagowskiej Fundacji Dar Serca wraz z pięciorgiem dzieci, które leczą się w światowej sławy Instytucie dr. Paleya w Palm Beach. Fundacja pomaga dzieciom z Polski cierpiącymi na rozszczepienie kręgosłupa i wrodzone wady kończyn.

Prezeska fundacji Dar Serca, Dorota Małachowska (trzecia z prawej) odwiedziła z dziećmi (oraz ich rodzicami), które leczą się w Instytucie dr. Paleya, The Fountains CC

Dr Paley opracował rewolucyjną metodę przedłużania kończyn dolnych. Dzięki niej dzieci, które wcześniej skazane były na inwalidztwo do końca życia, teraz mają szansę na normalne życie. Apelujemy więc do uczestników Polonia Open by Żywiec: otwórzcie swoje serca, a jeszcze szerzej portfele! Fundacja Dar Serca jest tego warta! Ale przede wszystkim te dzieci – niewinne, bezbronne, potrzebujące Waszej pomocy!
Więcej informacji znajdziecie na www.darserca.org

Ależ runda Bączyka. To nokaut!

Zdzisław Małkus (72 l.) zagrał świetnie, w drugiej rundzie uzyskał 80 trafień. A jednak to nie wystarczyło, by prowadzić. A to dlatego, że Janusz Bączyk zagrał wprost rewelacyjnie – uzyskał 73 uderzenia. Po dwóch rundach ma w sumie 155 uderzeń i o 6 wyprzedza Małkusa. Trzeci, ze stratą 8 punktów jest 16-letni Alek Mierzejewski (163). Na czwarte miejsce spadł lider po pierwszym dniu, Jacek Kusznerko z Chicago.

Tak, to była runda! Janusz Bączek jest zadowolony ze swojej gry.

Czy Małkus ma jeszcze szansę na wygranie całego turnieju? Oczywiście, że tak. W golfie już nie takie rzeczy widziano, jak odrobienie sześciu punktów. Ale będzie ciężko, gdyż Bączyk wydaje się wyjątkowo zmotywowany, by nie oddać komuś innemu granatowej marynarki.

Zdzisław Małkus (72 l.) przez całą noc będzie rozmyślać jak odrobić sześć punktów straty do Bączyka

Casey Sularski i Zdzisław Franczak: Może Ty jesteś ładniejszy, ale ja lepiej gram w golfa

Senator poczuł góralskiego bluesa

Do wieczornej kolacji przygrywała prawdziwa góralska kapela z Chicago. Było skocznie i wesoło. Ten nastrój udzielił się senatorowi Andrzejowi Personowi, bo – gdy zaproszony na scenę – wzmocnił głosowo kapelę. A wykonanie „Góralu czy ci nie żal” było kapitalne. Senator, w góralskim kłobuku na głowie, prezentowałn się jak prawdziwy góral.

W takim towarzystwie Senator śpiewał „Góralu czy ci nie żal”

Jeszcze trochę dłużej na scenie, a Senator zacząłby jodłować

Bianka Pajor w góralskim tańcu z Janem Skorutem

Dzień trzeci – West

Dopaść Bączyka

Cisza na driving range

Wystartowali! Małkus, młodziutki Mierzejewski i Kusznerko mają ten sam cel: dopaść Bączyka. On sam przeciw koalicji. Trochę jak w kolarstwie, a jednak nie do końca. Na szosie goniący uciekiniera mogą sobie pomagać, tu każdy zdany jest na siebie.

Zdziwsław Małkus ma po dwóch rundach sześć punktów straty do lidera. Trzeci, ze stratą 8 punktów jest 16-letni Alek Mierzejewski (163). Na czwarte miejsce spadł lider po pierwszym dniu, Jacek Kusznerko z Chicago (strata 8 pkt.).

– Zrobię co mogę, ale będzie trudno – powiedział nam Małkus. – Mam bolesną dolegliwość pleców, zastanawiałem się czy w ogóle wystartować. Codzi o to, że nastąpiło przesunięcie dysku, co powoduje ogromny ból, szczególnie przy schylaniu. Gdy podnoszę piłkę muszę najpierw klęknąć na kolana.

Ten filuterny uśmieszek zapowiada, że mimo kontuzji Zdzisław Małkus szykuje jakąś niespodziankę

Został mu tylko driving range: Popularny Michał Poniż „sknocił” drugą rundę.

Młody Matthew Onik ma cudowny, naturalny swing

Tomasz Onik (z prawej) jest zadowolony i dumny z syna

Ewa Geritz chce obronić 1 punkt przewagi

Lunęło! Przerwano turniej. Nie nasz. Hondę Classic

O 1:15 p.m. się zaczęło. Lunęło z nieba, ale z takim natężeniem, że w sekundzie człowiek był zmoczony do suchej nitki. Z powodu burzy z piorunami organizatorzy musieli przerwać rozgrywaną kilka mil od Fountains CC turniej cyklu PGA – Honda Classic. U nas na szczęście jeszcze pioruny nie biją. Ale to chyba tylko kwestia czasu. Paweł Gąsior modli się, by burza przeszła bokiem. Tempo jest wolne (to już taka polska tradycja), a dodatkowa przerwa wydłużyłaby rundę do nieznośnych rozmiarów.

Miernicza Michelle: kto trafi o tyle od dołka, ma u mnie szansę na wygraną

Tryptyk z Sobiesiakiem: Swinguje

Tryptyk z Sobiesiakiem: Obserwuje

Tryptyk z Sobiesiakiem: Medytuje

Najlepsza czwórka po dwóch rundach, od lewej: Jacek Kusznerko, Alek Mierzejewski, Janusz Bączek i Zdzisław Małkus

W drogę czas

Zaduma na green

– Przykro mi, że trafiłeś w bunker, ale za to będzie dobre ujęcie – powiedział do Jacka Kusznerko nasz fotograf Marek Skowroński. I ma rację. Proszę spojrzeć na ten pioropusz piasku

To jest przyszły Mistrz: Puttuje młody Alek Mierzejewski

Heroiczna walka: Dysk zgina Zdzisława Małkusa

Lider z wiceliderem: Zdzisław Małkus i Janusz Bączyk

Pozostanie pamiątka: Senator był wprawdzie prezesem Polskiego Związku Golfa, ale lepszego wyniku nie załatwi

Bez wsparcia Senatora, samotne na polu, od lewej: Ewa Geritz, Brygida Morańska, Margaret Love-O’Hern, Malka Jacobsen

A oni wolą swoje towarzystwo, Senator im niepotrzebny: Ryszard Sobiesiak i Krzysztof Geritz

Na green

Ewa Geritz

Malka Jacobsen i Margaret Love-O’Hern

Chłopak na 101!

Paweł Majewski z Greenpointu byŁ chyba najrówniejszym graczem turnieju, w każdej rundzie uzyskał identyczny wynik – po 101.

– Mimo dalekiego miejsca zadowolony jestem z gry – powiedział Majewski. A wynik świadczy o mojej równej formie.

Paweł Majewski pokazuje ile strzelił w każdek rundzie

To oni tworzą PAGA – Polish American Golf Association. W środku, w otoczeniu pięknych pań, siedzi senator Andrzej Person. Nad nim stoi prezes PAGA, Paweł Gasior. Obok Janusz Bączyk – triumfator Polonia Open by Żywiec.

Geritz i Bączyk wygrali Polonia Open by Żywiec!

Ewa Geritz i Janusz Bączyk wyjechali z The Fountains CC w granatowych marynarkach triumfatorów Polonia Open by Żywiec.

Zwycięzcy turnieju: Ewa Geritz i Janusz Bączyk

Medaliści Polonia Open by Żywiec na gali rozdania nagród

Geritz przystępowała do finałowej rundy na polu West z przewagą jednego punktu nad Margaret Love-O’Hern i aż 9 mad Brygidą Morańską. Reszta konkurentek miała tak dużą stratę punktową, że praktycznie była bez szans.

Zwycięzcy wśród mężczyzn: Zdzisław Małkus (pierwszy z lewej), Janusz Bączyk (w środku), Mikołaj Geritz (drugi od prawej)

Runda zaczęła się sensacyjnie, bo Love-O’Hern szybko odrobiła stratę. W pewnym momencie mieszkanka Miami miała nawet cztery punkty przewagi. I wtedy coś pękło w jej grze. Rundę skończyła z wynikiem 95 uderzeń, przegrywając mistrzostwo o pięć punktów.

– To był mój pierwszy start w Polonia Open by Żywiec. Więc drugie miejsce nie jest złe. Ale za rok obiecuję zrewanżować się Ewie. Przyjadę na ten turniej na pewno – powiedziała Margaret Love- O’Hern.

– Cieszę się ze zwycięstwa, bo ciężko na nie pracowałam – powiedziała Ewa Geritz.

Trzecie miejsc (ze stratą 10 pkt. do Geritz) zajęła Brygida Morańska z Warszawy.

Najlepsze golfistki otrzymały w prezencie kosmetyki firmy Inglot

O ile zwycięstwo Geritz długo nie było pewne, to wygrana Bączyka nie podlegała dyskusji. Mieszkaniec Trenton w New Jersey był najlepszy w drugiej i trzeciej rundzie. W pierwszej ustąpił jednym trafieniem Małkusowi. Rywali znokautowałł w drugiej rundzie, gdy Janusz Bączyk strzelił 73, czyli jeden ponad paar.

– Sam byłem trochę zaskoczony tym wynikiem – powiedział nam Bączyk.

Drugie miejsce zajął niezwykle lubiany Zdzisław Małkus z Sydney w Australii (7 pkt. straty), a trzecie Mikołaj Geritz – 11 pkt. za zwycięzcą.

Małkus poprawił pozycję w porównaniu z poprzednim rokiem, gdy był trzeci. Wypada, że powinien wygrać za rok.

– Cieszę się z tego miejsca, tym bardziej, że grałem z kontuzją – powiedział Małkus. Kontuzja była bolesna, gdyż przesunięty dysk uciskał na nerw. Pan Zdzisław nie mógł z tego powodu się schylać. Ambicja nie pozwoliła mu jednak zejść z pola.

Dla Janusza Bączyka to trzecia wygrana w pięciu startach w The Fountains Country Club. Nikt inny nie ma nawet dwóch zwycięstw na koncie w tym turnieju.

– Dawniej może i lepiej uderzałem, ale brakowało mi tzw. managementu gry – zdradził Bączyk. – Teraz w tej dziedzinie jestem dużo lepszy.

Bączyk (59 l.) lubi grać w The Fountains Country Club. – To są trudne pola, a ja lubię takie warunki. Wydaje mi się, że wtedy mam większą przewagę nad przeciwnikami – wyjaśnia. Poza tym podoba mu się organizacja zawodów. – Nasz turniej obsługują Amerykanie i to jest wielki plus. Oni mają w tym ogromne doświadczenie, przecież w Fountains Country Club odbywają się kwalifikacje do Honda Classic. Wszyscy są dla nas sympatyczni i starają się nam nieba uchylić. Dlatego chciałbym, by Polonia Open pozostała tutaj przez co najmniej następne 10 lat.

Bączyk zdradził nam swoją filozofię: „Im bardziej przekonywująco zagram w pierwszej rundzie, tym wzbudzam większą niepewność wśród rywali”.

Ale jego wygrane nie biorą się z niczego. Jest tak samo solidny w podejściu do golfa jak do pracy zawodowej. – Zimę przepracowałem w piwniczce mojego domu, gdzie mam małą stację treningową – zdradził nam przed turniejem. W poprzednim roku triumfował w ośmiu turniejach, w których startował. Wygrał nawet we Francji. Ten rok zaczął od zwycięstwa. Seria więc trwa!

Janusz Bączyk, który 20 lipca skończy 60 lat, wyemigrował do Ameryki z podlaskiego w 1986 r. Już po roku miał własną firmę kontraktorską, która dzisiaj jest poważnym graczem na rynku. – Budowałem ją krok po kroku, systematycznie. Podobnie jest w golfie – należy swoją grę budować krok po kroku – wykłada swoją filozofię biznesu i podejścia do sportu Bączyk.- Bo podstawą wszystkiego jest dobry fundament.

– Polonia Open jest szczególnym turniejem – trwa nieprzerwanie od 15 lat. A to jest osiągnięcie godne pochwały – powiedział na ceremonii rozdania nagród senator Andrzej Person. Rzeczywiście, nie ma podobnej drugiej sportowej imprezy polonijnej, która już tak długo przyciągałaby Polaków z całego niemal świata. Wielka w tym zasługa Pawła Gąsiora, prezesa Polish American Golf Associon. Ale sam Gąsior nie zdziałałby wiele, gdyby nie sponsorzy. W tym roku doszedł nowy – Local 78 z Nowego Jorku. Ten związek zawodowy, repreentujący azbestowców, stara się aktywnie uczestniczyć w życiu Polonii, wspomagając finansowo wiele imprez. Dzieje się tak dlatego, że założycielami Liuna Local 78 są Polacy – Paweł Gruchacz i Kazimierz Prośniewski. Obaj zresztą zaszczyccili swoją obecnością turniej golfowy w West Palm Beach.

– Sam uprawiałem czynnie sport. Sam jestem fanem Rangersów – nowojorskiego zespołu hokejowego ligi NHL. Dotychczas nie interesowałem się golfm, ale Polonia Open rozrósł sie do takich rozmiarów, tal dużo Polaków przyjeżdża z całego świata w lutym na Florydę, ze trzeba pomóc. Ten turniej musi trwać – powiedział nam Paeł Gruchacz.

I jak zapewnił Paweł Gąsior, zamierza kierować Polonią Open przez następne 25 lat.

Gross Open – mężczyźni

1. Janusz Bączyk – 237 (82, 73, 82)

2. Zdzisław Małkus – 244 (81, 80, 83)

3. Mikołaj Geritz – 248 (84, 82, 82)

Gross Open – kobiety

1. Ewa Geritz – 263 (87, 85, 91)

2. Margare Love- O’Hern 268 (87, 86, 95)

3. Brygida Morańska – 273 (90, 91, 92)

Niedziela po turnieju. Party u Baczyków!

Party u Państwa Bączyków było niezwykle miłą imprezą. Zgromadzeni goście zajadali się smakołykami polskiej kuchni przygotowanymi przez żonę Mirosławę, która stworzyła naprawdę domową, rodzinna atmosferę. A Janusz jest kapitalnym człowiekiem. W każdym calu. Polonia jest dumna, że ma takiego Mistrza!

Party u Baczyków: Było miło, domowo i wesoło. Super impreza!

Paweł Gruchacz (drugi z lwej) i Kazimierz Prośniewski (trzeci z lewej) z senatorem Andrezjem Personem (w środku).

Grupa chicagowska z góralami też z Chicago. Andrzej Person (w srodku) ani nie jest góralem, ani nie jest z Chicago. Jest z Włocławka, ale to nie przeszkadza, by być na zdjęciu.

Marek Skowroński z TvAntenna w akcji: Nie można wyobrazić sobie Polonii Open by Żywiec bez niego. Jest z turniejem od samego początku. Bez przerwy!

Do zobaczenia za rok!

Ostatnia piłka w dołku, turniej skończony. I my kończymy naszą relację z tegorocznych zawodów. Ważnych szczególnie, jubileuszowych. Były bardzo udane, tak sportowo, jak organizacyjnie.

Dziękujemy Wam, Drodzy Uczestnicy, za życzliwość, cierpliwość i pomoc. Bo byliście nie tylko aktorami naszych relacji, ale i współautorami.

Za rok znowu się spotkamy, na Polonia Open by Żywiec. Znowu nad polem zawiśnie tak znany nam baner ulubionego przez nas napoju. Pamiętajcie, wszystko, co dobre przed Wami. A do tego czasu mówimy Wam „Do zobaczenia”.

Żegnamy się tradycyjnym hasłem naszego teamu: Nikt tego nie ma tylko TvAntenna.

Zespół medialny Polonia Open by Żywiec