Od kolacji w sali balowej klubu Trump National Doral Miami zaczął się XX turniej Polonia Open by Żywiec. Na jubileusz przyjechało 81 golfistów i 9 golfistek.

W środę wieczorem panował pełny egalitaryzm, bo każdy miałi tę samą nadzieję – że to właśnie jemu w sobotę założą granatową marynarkę championa.
Kolacja już dobiegała końca, a sala wciąż czekała na jedną osobę. Tę najważniejszą. Gdzie jest Prezes, do licha? Okazało się, że Paweł Gąsior spędził cały dzień …w szpitalu. Nie, nie, z Prezesem jest wszystko w porządku. Opieki wymagał były senator Andrzej Person. Jakieś kłopoty z oskrzelami spowodowały długą wizytę w szpitalu. Wszystko jednak się skończyło tylko na strachu i Andrzej Person jest znowu z nami na turnieju.
Prezes w swojej tradycyjnie długiej mowie podziękował uczestnikom za przybycie i sponsorom za wsparcie zawodów. Szczególnie ciepło mówił o tytularnym sponsorze – firmie Żywiec. Ta współpraca trwa już od 15 lat.
Zaraz po kolacji wszyscy poszli grzecznie do łóżeczek (taką przynajmniej mamy nadzieję), by następnego dnia móc zrealizować marzenia.
A więc ruszamy. Waszymi reporterami, jak co roku, są Maciek Majewski i Marek Skowroński.

– Będzie ciężko – powiedział Krzysiu Krzystyniak, gdy rano wyszedł na balkon. Wiało niczym nad Morskim Okiem. – Golfiści nie lubią wiatru. Zapowiada się długa runda – dodał.

Ruszyli niczym charty na strzał startera. Czwórkami, jak w tym wierszu o Westerplatte. Nie, nie do nieba. Ich celem był dołek. 18., na końcu pola o nazwie Srebrny Lis.
Silver Fox to jedno z najbardziej wymagających pól w Stanach Zjednoczonych. Wprawdzie na całym polu jest tylko 50 bunkrów, ale ich rozmieszczenie jest prawdziwym sprawdzianem dla zawodników. Pole jest z jednej strony wymagające, ale z drugiej niezwykle piękne. Zmusza do niezwykle precyzyjnej gry z tee. Skupienia wymagają także green.
Krzysiu miał rację, było ciężko. – Zaciąłem się na 4 dołku. Całe szczęście, że pojawił się Żywiec, podjechała barmanka na polu – opowiadał. Po tej dawce „medycyny” Krzystyniak się rozluźnił.
Jednak rundę skończył 12 uderzeń za liderem. – Brakowało mi żony na polu – przyznał.
Prowadzi Jerzy Dudek (81). Sławny bramkarz wyprzedza o punkt Jacka Kusznerkę z Chicago i Bogdana Jędrzejewskiego. Czwarty jest Antoni Strzelecki z Warszawy, który legitymuje się najlepszym handicapem wśród całej stawki (1.9). W tej klasyfikacji Dudek jest tuż za nim (handicap 4).
Janusz Bączyk, czterokrotny triumfator turnieju, nie stracił szans na piąty tytuł. Do lidera dzielą go tylko trzy uderzenia.
Wśród pań prowadzą dwie Ewy. O ile wynik Ewy Mazur nie dziwi, wszak wygrała trzy ostatnie turnieje Polonia Open by Żywiec, to świetna gra Ewy Geritz jest niespodzianką. Obie uzyskały 86 pkt. Trzecia Mirosława Bączyk ma już 9 uderzeń straty.

– I to ma być Floryda? – pytali z niedowierzaniem zawodnicy czekający w piątek rano na start. Rtęć termometru spadła do 43 stopni Farenheita (plus 6 Celcjusza).

Wszyscy ubrani w kurtki drgali z zimna. Tylko Jerzy Judek był w krótkich spodniach. Atmosfera była jednak dobra, bo temperatura ma się podnosić do 69 F (20 C). To ciągle dużo niżej niż zwykle, ale dla golfistów to idealne warunki.

Bardziej od zimna wszyscy obawiali się wiatru, którego nie było podczas startu. Prognozy były niekorzystne – wiatr się pojawi i będzie się wzmagał.

Druga rinda grana jest na na polu o dynamicznej nazwie Red Tiger. Ma 6101 jardów/5579 metrów długości, czyli jest o 420 metrów dłuższe od Srebrnego Lisa. To pole jest bardzo popularne jako miejsce rozgrywek świata korporacyjnego, gdyż pozwala przetestować graczy o rozmaitych umiejętnościach gry.

Na Red Tiger na nic zdadzą się efektowne zagrania. Tu trzeba grać strategicznie i dobierać odpowiedniee kije przy poszczególnych uderzeniach. Dwa greens (6. i 14.) umieszczone są na wyspie, a praktycznie całe pole wije się wzdłuż jezior. Warto połączyć rywalizację z doznaniami estetycznymi i rozkoszować się pięknem otoczenia.

Jerzy Dudek i Antoni Strzelecki między sobą rozegrają w sobotę walkę o zwycięstwo. Obaj po dwóch rundach mają ten sam wynik – 162 pkt. Trzeci, Bogdan Jędrzejewski, ma aż 13 pkt. straty.

– Moim zdaniem faworytem jest Dudek – ocenił Krzysztof Krzystoniak. – Mimo aż 10 uderzeń na pierwszym dołku (paar 5), uzyskał w sumie 81 pkt. Gdyby ten dołek zagrał chociaż na paar, prowadził by teraz z przewagą pięciu uderzeń.

Bardzo słabą rundę zliczył Janusz Bączyk. Po 95 punktowej rundzie ma teraz 17 pkt. straty do prowadzących.

Krzysztofowi Krzystyniakowi nie udało się spełnić obietnicy „zrobienia” dwóch dobrych rund. Druga znowu mu nie wyszła. Uzyskał 99 pkt., Zajmuje 21 miejsce, chociaż jego strata do liderów wynosi 34 pkt.

– Pole mnie przerosło, było zdecydowanie zza trudne. Do tego doszedł wiatr – powiedział nam Krzystoniak.

Najlepszym z golfistów Chicago jest Jacek Kusznerko. Drugi po pierwszej rundzie spadł na piąte (15 pkt. straty).

Wśród pań Ewa Mazur potwierdziła dominację nad resztą stawki. Golfistka z Kanady ma 8 pkt. przewagi nad Ewą Geritz

Golf jest teraz inny. Na The Blue Monster spotkaliśmy starszego pana, który w wózku golfowym podążał za grą Janusza Bączyka. Mało kto wie, kto to jest. A to jest wielka postać golfa. Bruce Fleisher to były mistrz US Open Amatorów i US Open Seniorów. W swojej karierze wygrał 34 turnieje. Rywalizował z największymi legendami tego sportu, Jackiem Niclausem, Gary Playerem, Arnoldem Palmerem. Powiedział nam, co myśli o golfie i Polonii Open by Żywiec.

– Jak by pan porównał dzisiejszy golf do tego z czasów, gdy pan rywalizował z najlepszymi?
– To jest zupełnie inny sport niż za moich czasów. Dzisiaj jest pogoń, jakbym to nazwał, za sensacją. Dawniej to był czysty sport, nawet jeśli byliśmy profesjonalistami. Teraz wszystko jest inne, zaczynając od sprzętu, a kończąc na zawodnikach. Są silniejsi, mocniejsi, lepiej się odżywiają.
– Co jest zagrożeniem dla golfa?
– To, co powiem zabrzmi paradoksalnie, ale pieniądze. One zabijają ten sport. Dzisiaj młody, dobry zawodnik jest już milionerem na początku kariery. My musieliśmy ciężko pracować na polu (golfowym), by zarobić na utrzymanie. Ja np. swoje największy pieniądze zarobiłem w 1991 r. Za wygranie New England Classic dostałem 190 tys. dolarów.
– Co było najsilniejszą pana bronią? Putting, drive?
– Nie, regularność. Nie było fajerwerków, ale też nie było jakiś spektakularnych zapaści.
– Kto jest według pana największym golfistą wszystkich czasów?
– Pewnie myślicie, że powiem Tiger (Woods). Ale nie. Zdecydowanie Jack Nicklaus. On reprezentował wszystko czym był ten sport. Dzisiaj liczy się pieniądz i komercja, u Nicklausa symbolizował ducha golfa.
– Podoba się panu Polonia Open by Żywiec?
– Tak, to wspaniały turniej i już z tradycją. Nie wiem tylko czy to pole nie jest za trudne dla amatorów,
– Dziękujemy za rozmowę.

Dominacja Ewy Mazur trwa. Już po raz czwarty z rzędu sympatyczna golfistka z Kanady zdominowała całą stawkę. Mazur po trzech solidnych, równych rundach (86, 84, 88) zdecydowanie wyprzedziła swoją imienniczkę z Warszawy. Wygrała z nią różnicą aż 20 uderzeń. A przeciez w czwartek Mazur i Geritz zeszły z pola z takim samym wynikiem.
– Chciałam tu bardzo wygrać, to wzruszająca chwila – Ewa Mazur powiedziała mediom zaraz po zejściu z 18 dołka.
Mimo, że wygrywała ten turniej trzykrotnie poprzednio, to zwycięstwo ją najbardziej ucieszyło. – Bo to pole, ten klub, ta tradycja – dodała czempionka.
Szczęśliwa była też Ewa Geritz. Z Mazur nie miała szans, ale jej drugie miejsce ani razu nie było zagrożone. Po dwóch solidnych rundach załamanie przyszło na The Blue Monster. On ją pogrążył.Ale nie tylko ją. Oprócz Haliny Góralskiej, wszystkie zawodniczki osiągnęły w ostatniej rundzie najgorsze swoje wyniki.
W[rawdzie w turnieju pań startowało tylko 9 golfistek, ale atmosfera między nimi była wyśmienita. To bardzo podoba się Ewie Mazur. – Na pewno wrócę tu za rok. Przecież tradycja musi być kontynuowana – zapewniła. Już chyba trzeba zacząć szyć dla niej granatową marynarkę czempionki.

Wygrał Ligę Mitrzów, zdobył mistrzostwo Holandii, z Realem był najlepszy w Hiszpanii i sięgnął po Puchar Anglii. Był jednym z czołowych bramkarzy świata. Ale to w poprzednim życiu. W tym obecnym też wygrywa. Właśnie został mistrzem XX Polonia Open by Żywiec w golfie. W Trump National Doral Miami nie dał szans rywalom. Wprawdzie do finałowej rundy wystartował ex aequo z młodym Antonim Strzeleckim, ale po kilku dołkach stało się jasne, że ten turniej może wygrać tylko Dudek.
– Dzisiaj nie utopiłem żadnej piłki – zachwycał się Jurek po skończonej rundzie finałowej. Mg by z siebie zadowolony, pokazał wyjątkową regularność, w każdej z trzech rund uzyskał po 81 pkt.
– Jestem szczęśliwy, że wygrałem Polonię Open by Żywiec, tym bardziej, że to jubileuszowy turniej – powiedział reporterom.
Antoni Strzelecki nie dał rady. Na całym dystansie trzy razy utopił piłkę w wodzie. Na końcu okazało się, że przegrał aż 8 uderzeniami. Czy zjadły go nerwy? Rywalizował przecież z celebrytą, sławnym piłkarzem i bardzo dobrym golfistą. Antoni jednak zaprzecza. – Nerwy nie miały tu nic do rzeczy. Po prostu miałem gorszy dzień. To sport – powiedział młody golfista, który poszczycić się może najlepszym handicapem wśród wszystkich startujących..
Nerwy na pewno były w grze u taty, znanego aktora Andrzeja Strzeleckiego. Najpierw nerwowo chodził wokół domku klubowego, by później nie wytrzymać i wsiąść do wózka w pogoni za synem. Zresztą Antoni dopytywał się reportera TvAntenna „czy tata jest?”. Kto wie, czy gdyby był z synem od początku rundy Jurek Dudek musiałby się bardziej napracować?
Trzecie miejsce, po fantastycznym finiszu, zajął Janusz Bączyk. Doświadczony lis uzyskał najlepszy wynik ze wszystkich startujących. I gdyby nie zawalił drugiej rundy, na Blue Monster walczyłby o zwycięstwo w całym turnieju. W każdym razie pokazał, że nie można go skreślać, co niektórzy już próbowali robić po rundzie na Srebrnym Lisie. Jesteśmy pewni, że Janusz powóci za rok, by walczyć o zwycięstwo – piąte.

Tym samym kończymy naszą relację z XX turnieju Poloniaa Open by Żywiec. Gratulujemy zwycięzcom, ale i tym, którzy zajęli dalsze miejsca. Nie byli przegranymi, bo jak powiedział autor Księgi Dżungli, Rudyard Kipling ” Jeżeli możesz wyjść naprzeciw triumfowi i nieszczęściu — i traktować je na równi, jesteś zwycięzcą”.

Szczególne słowa podziękowania kierujemy do Pana Jacka Bielińskiego, prezesa firmy MaxWeb Studio w Gdyni (maxwebstudio.pl), bez którego pomocy ta relacja byłaby bardzo uboga. Był na nasze każde zawołanie, w dzień i w nocy (do teraz dziwimy się, kiedy spał). Dziękujemy, Panie Jacku z całego serca.

Zespół medialny TvAntenna